środa, 23 maja 2012

Rozdział piąty


                                               5
No i zaczął się kolejny tydzień. Poniedziałek. Strasznie nie lubię tego dnia, nie dość ,że mam najgorsze lekcje w poniedziałek to jest on ledwo po weekendzie i no… Po prostu nie da go się lubić. Aktualnie siedziałam na angielski, właśnie przerabialiśmy błędy ,które zrobiliśmy na egzaminach końcowych miesiąc temu. Oczywiście razem z C. szeptałyśmy ze sobą zamiast uważać na lekcji.
-Ja nawet umiem zrobić spagetthi ! – pochwaliła się blondynka
-Chciałabyś umieć spagetthi – wyśmiałam przyjaciółkę , gdy nagle w mojej kieszeni zawibrował telefon. Kiedy odczytałam sms okazał się być od Joe- mimowolnie się uśmiechnęłam, mieliśmy dopiero 2 spotkania, a nie było godziny ,żebym o nim nie pomyślała… To chore… No ale wracając do sms ‘ Witam panią Kaczuszkę :*’  musiałam przygryźć wargi ,żeby nie wybuchnąć śmiechem . Od razu zaróżowiły mi się policzki , przypominając sobie ostatni nasz wspólny wieczór.  W przypływie chwili wyznałam mu swoje największe dziwactwo . Umiałam gdakać jak prawdziwa kaczka, gdy mu tylko to pokazałam wybuchł takim śmiechem ,że wszyscy się na nas spojrzeli a sam Joe nie mógł się uspokoić przez dobre 10 min.
-Naprawdę mu to powiedziałaś?! – zachichotała przyjaciółka widząc sms. Nie zostało mi nic jak danie jej kuksańca w bok, natomiast Joe’mu odpisałam ‘ Widzę ,że chcesz sobie przeskrobać . :*’  Nie powiem … Było mi przykro trochę ,że wczoraj się nie odezwał ale ważne ,że dzisiaj to zrobił. Już po minucie dostałam odpowiedź ‘ Nigdy w życiu .:* Co tam u ciebie?’
‘Właśnie siedzę na angielskim i marzę już tylko o wyjściu stąd. A ty? ‘
-Panno Parks! Proszę schować telefon!- krzyknęła p. profesor , na co grzecznie się uśmiechnęłam a moja przyjaciółka nie obyła by się przed dogryzieniem
-No bo kto normalny uśmiecha się do krocza?- myślałam ,że nie wytrzymam i nie dam rady opanować śmiechu ale szybko dostałam sms od bruneta więc moja uwaga została odwrócona ‘Mam po ciebie wpaść? ;d’ . ‘Ojjj z miłą chęcią .;) ‘ odpisałam pośpiesznie czując na sobie znowu wzrok profesorki .  Po chwili znowu poczułam wibrację ‘Ja nie żartuje Agnes.:*’ i gdy właśnie miałam odpisać rozbrzmiał dzwonek, więc powolnymi ruchami wrzuciłam zeszyt i długopis do torebki i wyszłam z Sali razem z Carol a Joe’mu odpisałam ‘Dziękuje, już nie trzeba. Właśnie skończył mi się angielski a przede mną już tylko jedna lekcja więc jakoś wytrzymam.;*’ . Caroline zagadała mnie na temat nowej kolekcji w diversie, naszym ulubionym sklepie, gdy znowu dostałam sms ‘ A gdzie ty w ogóle chodzisz do szkoły ?’  ‘Do Cornwall Central High School J’ . Odpowiedz już nie dostałam za to biologia minęła mi szybko i już wychodziłam ze szkoły. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy gdy tylko wychodziłam z Caroline ze szkoły to stojący na parkingu czarny mercedes a na masce nie opierał się kto inny niż pan Jenas. Kręcąc głową zbliżyłam się do chłopaka
-Cześć – uśmiechnął się chłopak i dał mi całusa w policzek na co ja się zaczerwieniłam a on jakby tego nie zauważając zwrócił się do blondynki – Ty to na pewno musisz być Caroline – podał dziewczynie rękę – Miło mi Cię poznać, Joe
-Caroline – odpowiedziała dziewczyna uśmiechając się od ucha do ucha – To ja już lecę Ag – pocałowała mnie w policzek i już chciała odchodzić gdy Joe ją zatrzymał
-No gdzie! Chodź podwieziemy cię! – uśmiechnął się i gestem ręki zaprosił nas do samochodu. Ja usiadłam z przodu a Car z tyłu na środku, kierując brązowookiego. Ja za to byłam nieco zawstydzona i patrzyłam na swoje dłonie- Wszystko okej Agnes? – zapytał gdy pożegnaliśmy się z moją przyjaciółką
-Tak pewnie – uśmiechnęłam się do chłopaka –To co? Jedziemy teraz do mnie? – zaproponowałam i teraz gdy Caroline już wysiadła poczułam się znowu pewnie i zlustrowałam go całego. Był ubrany w szare rurki, białą koszulkę i czarną skórzaną kurtkę. Nagle poczułam nieodpartą chęć dotknięcia jego zarośniętego nieco policzka więc ścisnęłam dłonie opanowując się. Gdy podjechaliśmy pod mój dom znowu zaczęło szarpać mną zawstydzenie. Trzeba przedstawić Joe mojej mamie.
-Już jestem! – krzyknęłam otwierając drzwi
-Kochanie! – wpadła moja mama do korytarza gdzie właśnie się rozbieraliśmy
-Mamo to Joe, mój kolega – wypowiedziałam ledwo ,cała zaczerwieniona
-Sam sobie poradzę! – zaśmiał się chłopak po czym podszedł do mojej rodzicielki , chwycił jej dłoń i ucałował – Joe Jenas –moja mama oniemiała szarmanckim zachowaniem chłopaka odpowiedziała tylko
- Sharon Parks – zachichotałam widząc jak moja mama również się czerwieni . Gdy zaprowadziłam Jenasa do swojego pokoju ten rozglądał się po nim i pierwsze co podszedł zobaczyć to była ściana oklejona zdjęciami
-Piękne…- mruknął a ja tym samym mogła go podziwiać , gdy nagle się odwrócił podszedł do mnie i mnie przytulił. Drgnęłam lecz się nie odsunęłam, wręcz przeciwnie objęłam go jeszcze rękoma. Nie wiem ile tak staliśmy ale było bardzo przyjemnie , gdy chłopak odsunął się trochę by zobaczyć moją twarz zaśmiał się
-No nie wierzę, aż tak na ciebie działam? – uśmiechnął się tym swoim łobuzerskim uśmiechem widząc moje wypieki
-Yhy – mruknęłam cicho wtulając głowę w jego ramiona aby zniknąć z jego wzroku lecz on miał inne plany. Delikatnie wziął moją brodę tak ,że byłam zmuszona patrzeć na niego i ucałował moje oba zaczerwienione policzki . Zamruczałam nieco zła
-Musisz to robić?! – teraz cały czas patrzyłam w jego oczy a serce waliło mi jak oszalałe
-Ale co?!- i ten łobuzerski uśmiech
-Wiesz dobrze co… - mruknęłam i wzięłam głęboki oddech odchodząc od niego- Co dzisiaj robiłeś?- zapytałam siadając na łóżku
-Myślałem o tobie –zawstydzona schyliłam głowę . Mój towarzysz zachichotał a ja poczułam ból brzucha
-Chodźmy na dół, zjemy obiad – wstałam z łóżka a on za mną
-Nie, nie. Chodź zabieram cię na obiad – pociągnął mnie za rękę do salonu , gdzie siedziała moja mama – Pani Sharon , nie obrazi się pani jak zabiorę pani córkę na obiad?- zapytał obejmując mnie ramieniem . Byłam zawstydzona jak nigdy.
- Ależ oczywiście ,że nie! – zaśmiała się a my już się ubieraliśmy i ruszyliśmy na posiłek.
-Gdzie jedziemy? – zapytałam już dosyć rozluźniona, jeśli można tak się czuć w towarzystwie owego bruneta
-Do jednej z moich ulubionych restauracji – okazała się to bardzo droga restauracja , sam ten fakt mnie zawstydził. Usiedliśmy przy stoliku i już po chwili zamówiliśmy swoje dania . Joe pochylił się w moją stronę opierając się na złożonych dłoniach
-Dlaczego ty się tak zawstydzasz gdy robię jakikolwiek ruch w przód? – zapytał szeptem
-Nie tyle co robisz ruch w przód.. Lecz gdy jesteśmy  kimś…. – mruknęłam
-To też zauważyłem… - mruknął zniesmaczony
-Po prostu.. Nie wiem… - uśmiechnęłam się przepraszająco
-A co byś zrobiła, gdybym cię teraz pocałował? – zapytał z moim ulubionym uśmiechem – łobuzerskim
-Nawet nie próbuj! – warknęłam na co brunet tylko się zaśmiał.  Gdy wszystko zjedliśmy znów pojechaliśmy do mnie. Tym razem na podjeździe stał również samochód taty, na co wypuściłam powietrze ze świstem
-Nie denerwuj się – szepnął mi do ucha gdy kierowaliśmy się do drzwi a mi momentalnie zrobiło się duszno. Oczywiście wszystko przebiegło tak jak z mamą.  Joe był grzeczny i szarmancki, od razu spodobał się moim rodzicom, co nie powiem przyjęłam z uciechą . Kiedy tylko drzwi od mojego pokoju zamknęły się za nami Joe znowu mnie objął tym razem przytulił się do moich pleców i głęboko wciągnął powietrze
-I jak ja mam wytrzymać teraz do weekendu? – zamruczał mi do ucha a serce zaczęło mi tak walić ,że było to nie do przeoczenia przez Joe, który słysząc ten dźwięk zaśmiał się cicho i oparł głowę o moje ramię – Co ty ze mną robisz dziewczyno? – cały czas mruczał mi do ucha a ja ,żeby nie upaść z wrażenia oparłam się o niego i mocno ścisnęłam jego dłonie ,które spoczywały w moim pasie złączone – Widzę cię 4 raz w życiu a mam ochotę już nigdy nie wypuszczać z ramion
-Czy ty chcesz żebym zemdlała – zamruczałam  na co chłopak zaśmiał się kierując swój oddech na moją szyję gdzie przeszła mnie gęsia skórka
-Uwielbiam gdy tak na mnie reagujesz – wyswobodził swoją dłoń z mojego uścisku i przejechał kciukiem po mojej szyi
-nie. Joe. – odsunęłam się od niego oddychając głęboko – Bo zaraz umrę ! – spojrzałam na niego spode łba . Potem już się uspokoiliśmy i cały czas żartowaliśmy, opowiadaliśmy sobie historie życia i zwyczajnie cieszyliśmy się swoim towarzystwem. Gdy wybiła 20.30 Joe grzecznie powiedział ,że musi już lecieć i pociągnął mnie za rękę do korytarza gdzie się ubierał. Oczywiście moi rodzice musieli przyjść go pożegnać . Brunet ucałował dłoń mojej mamy i uścisnął taty po czym rodzice ulotnili się dając nam czas na pożegnanie. Uznałam ,że skoro to on cały czas robi kroki w przód ja muszę go chociaż trochę dogonić więc podpierając się o jego klatkę piersiową szepnęłam mu do ucha
-Do zobaczenia – i pocałowałam policzek na co on po wzięciu głębokiego oddechu wyszedł ode mnie z domu a ja poszłam do salonu do rodziców
-Bardzo kulturalny ten Joe – uśmiechnął się do mnie tata
-Tato proszę…! – mruknęłam czerwieniąc się i uciekłam do siebie do pokoju gdzie szybko odrobiłam prace domowe i poszłam pod prysznic zmyć z siebie wszystkie dzisiejsze emocję. Gdy wróciłam do pokoju zaczął dzwonić mój telefon. Joe.
-Cześć – mruknęłam szybko oddychając po biegu z jednego konta łóżka do drugiego
-W piątek przyjadę po ciebie – zakomunikował mi chłopak na co ja uśmiechnęłam się do siebie
-Będę czekać – szepnęłam podpierając ręką mokre włosy
-Już tęsknie za tobą – usłyszałam ochrypły głos w słuchawce na co moje serce zaczęło bić  jak szalone a głos ugrzęznął w gardle i gdy w końcu wzięłam głęboki oddech odpowiedziałam
-Ja też… - wreszcie znalazłam się pod kołdrą i przypomniał mi się dzisiejszy cały dzień więc od razu powiedziałam – Dziękuje Joe…- on wiedział o co chodzi i odpowiedział
-To ja tobie dziękuje. A tak właściwie dzwonię do ciebie żeby życzyć ci słodkich słów i dobrej nocy – zachichotałam przejęta
-Dziękuje i nawzajem
-Do piątku – szepnął wzdychając
-Do piątku – gdy się rozłączyłam położyłam głowę na poduszkę uśmiechając się sama do siebie. Boże. Agnes. Co ten chłopak z tobą robi. Oszalałaś na jego punkcie.

***

I znów długi ale mam nadzieję ,że mi to wybaczcie .;p

***
( Jeśli chcesz przeczytać wcześniejszy dział kliknij ' starsze posty')

6 komentarzy:

  1. Jeśli już nauczysz się podstaw (które chyba najtrudniej jest wkuć), to potem już szybko wchodzi ci to do głowy ;).

    OdpowiedzUsuń
  2. hehe dziękuje bardzo ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Suuuper. czekam na spotkanie z Joem w piatek :)

    pzdr.

    OdpowiedzUsuń
  4. wow, super że lubisz pisać :) świetna opiowiesc będę zaglądać ;)

    OdpowiedzUsuń