sobota, 2 czerwca 2012

Rozdział siódmy.


                                                           7
-To dla was stary! – krzyknął Caleb do mikrofonu – I want you!- cała sala zawrzała
-Podoba Ci się? – szepnął mi Joe do ucha z tak iskrzącymi się oczami ,że nie dało się tego ominąć
-Czy ty… Czy to.. – nie wiedziałam co powiedzieć a chłopak tylko wzruszył ramionami .  W przypływie chwili rzuciłam mu się na szyję a brunet objął mnie mocno w pasie .Dopiero po chwili uzmysłowiłam sobie ,że pełno ludzi się patrzy i odsunęłam się od chłopaka z rumieńcami na policzkach
-The land of the creeps freshened up and baby face shaved . Put your eyes on me and I know a place where we can get away –  śpiewał mi do ucha razem z Caleb’em ,który śpiewał dla wielkiej ogromnej Sali wypełnionej wrzeszczącymi fanami. W pewnym momencie i ja zaczęłam śpiewać razem z Joe. To była jedna  tych chwili kiedy liczyliśmy się tylko my, na chwilę spojrzałam na Caroline ,która była w swoim własnym świecie . Śpiewała, tańczyła i wszystko naraz aż musiałam zachichotać. Przez resztę koncertu Joe nie spuszczał rąk z moich bioder . Gdy wreszcie niestety nadszedł koniec a chłopacy uciekli za scenę Joe pociągnął nas w bliżej nieznane miejsce .
-Boże! Joe! Jesteś moim bogiem!- krzyczała Car gdy wracaliśmy do domu – Jak ty załatwiłeś wejście za scenę?!
-Ma się znajomości – zaśmiał się z reakcji blondynki, za to ja siedziałam uśmiechnięta od ucha do ucha i nic się nie odzywałam- Wszystko okej Agnes? – zapytał mnie chłopak
-Tak, tak – mruknęłam lecz uśmiech ani na sekundę nie zszedł mi z ust
-A jeszcze coś! Zapraszam was jutro do siebie na grilla – zaczął Jenas-  Razem z braćmi robimy takiego małego rodzinnego grilla. – ja wzruszyłam ramionami za to Car wyprzedziła mnie
-No pewnie! Tylko ,o której ? – zaśmiałam się z jej ekscytacji
-Przyjadę po was o 18 , co wy na to?
-Mi pasuje - powiedziałyśmy równo z przyjaciółką z czego wynikł wielki śmiech.
Godzinę później już staliśmy samochodem pod moim domem.
-Dziękuje Joe, ten wieczór był niesamowity – moje policzki znów dostały rumieńców – Podziękuj temu swojemu znajomemu – chłopak zrobił zmieszaną minę ale po chwili zbliżył się do mnie . Jego twarz była na niebezpiecznej odległości, czułam jego oddech na swojej twarzy, co wywołało falę gęsiej skórki . Nagle jego usta delikatnie musnęły moje a ja przymknęłam oczy, gdy je otworzyłam brunet był już na swoim miejscu i swobodnie opierał się na drzwiach , za to mój oddech przez parę minut nie mógł wrócić do normy. Jednak po chwili wzięłam głęboki oddech uśmiechnęłam się do bruneta i wysiadłam z samochodu. Gdy tylko weszłam do domu wzięłam od razu telefon i zdałam relację przyjaciółce.  
Kolejnego dnia przez cały dzień się snułam i nie mogłam doczekać się wieczoru.
Oczywiście już zdałam mamie całą relację z koncertu
-Kochanie tak się cieszę – objęła mnie ramieniem – Odkąd spotykasz się z Joe jesteś taka szczęśliwa – na moich policzkach od razu ukazały się wypieki. Nagle usłyszałam dźwięk telefonu ,który leżał u mnie na łóżku. Szybko pobiegłam po niego i odebrałam
-Ag przyjadę po was o 16, okej? – to był Joe
-Jasne , już nie mogę się doczekać – z różowego koloru na mojej twarzy zrobił się czerwony
-Ja też, to będę za 1.5 godziny – i się rozłączył a ja szybko zadzwoniłam do blondynki informując ją o zmianach. Sama więc zaczęłam się szykować . Wyprostowane włosy spięłam w wysoką kitkę, za to na siebie włożyłam obcisłe jasne rurki, białą bokserkę a na to granatową marynarkę. Oczy podkreśliłam delikatnie eyelinerem a usta bezbarwnym błyszczykiem .  Gdy zadzwonił dzwonek do drzwi pobiegłam ubrać trampki i wyszłam zza drzwi. Stał tam przystojny brunet o imieniu Joe
-Cześć – pocałował mnie w policzek i zlustrował – wow, wyglądasz pięknie – i nie pozwalając mi na nic więcej pociągnął w stronę samochodu, gdy tylko wsiadłam uzmysłowiłam sobie jedno. Poznam jego braci – Hey, Agnes, wszystko okej? Strasznie zbladłaś- zapytał gdy kierowaliśmy się pod dom Caro
-Tak , tak.. Tylko trochę się stresuje… - pozwoliłam sobie na szczerość
-No przestań! – chłopak zaśmiał się i pokręcił głową- Nie będzie moich rodziców , jeśli ci to pomaga
-Tak, trochę tak – przyznałam a po chwili do auta wsiadła już blondynka. Zostawiła swoje naturalne loczki a na siebie włożyła jeansy i brązową luźna bluzkę
-Cześć gołąbeczki – zachichotała a ja zmroziłam ją wzrokiem na co Joe się zaśmiał
-No cześć – jechaliśmy w bliżej mi nie znanym kierunku a Joe opowiadał Caroline o swoich braciach . Po około 45 minutach podjechaliśmy pod jakiś duży, piękny dom.
-Nie żartuj, błagam – głowę schowałam w ramiona zawstydzona
-Będę cały czas przy tobie – szepnął mi do ucha a uhahana blondynka szła przed nami – Jeśli ci to pomoże
-Bardzo – przyznałam ściskając jego dłoń – A więc – zaczął gdy obeszłyśmy cały dom i weszliśmy do ogródka  – To jest Kevin  - chłopak podał nam rękę
-Miło poznać – uśmiechnął się ciepło
-Cześć! – usłyszeliśmy zza pleców Kevina – Ja jestem Daniell , dziewczyna Kevina – podałam nam rękę – I jak się podobało na koncercie?
-Ojj bardzo – zaśmiałam się a moja przyjaciółka przyznała mi rację . Nagle podszedł do nas chłopak o burzy loków na głowie
-Cześć jestem Nick – podając kolejno ręce , przedstawiłyśmy się z blondynką ,która stała po mojej lewej stronie- Chodźcie , zapraszam do stołu. -Zestresowana skierowałam się do miejsca ,które wskazał młodszy brat Joe’go. Usiedliśmy przy stole tak ,że po mojej lewej stronie siedziała Caroline a po prawej Joe. Atmosfera się bardzo rozluźniła . Mieliśmy bardzo dużo wspólnych tematów
-A ty Ages czym się zajmujesz w wolnych chwilach? – zapytała Daniell
-Hm.. Podśpiewuje pod nosem – na moich policzkach znów ukazało się zaczerwienienie
-Nono, podśpiewuje . Muszę wam powiedzieć ,ze ostatnio wygrała konkurs !- i tak poleciał temat, widziałam ,ze Joe cały czas namierzał się wzrokiem ze swoich starszym bratem
-Agnes, pomożesz mi przynieść piwa? – zapytał Joe nagle. Z chęcią poszłam za nim. Dom mieli piękny i przestronny. Na ścianach  zamiast obrazów było pełno zdjęć . Pięknie to wyglądało. Gdy wreszcie doszliśmy do kuchni oparłam się o ścianę i czekałam aż brunet wyjmie wszystko z  lodówki. Nagle niespodziewanie odwrócił się w moją stronę , podszedł powoli do mnie i oparł dłonie o ścianę na poziomie mojej głowy
-Przepraszam – szepnął – Nie wytrzymam już więcej – i wpił się bardzo delikatnie w moje usta , najpierw nie oddałam pocałunku , lecz po chwili zarzuciłam mu ręce na szyję aby przyciągnąć do siebie i oddalam pocałunek. Gdy brązowooki odsunął się ode mnie ,żeby zobaczyć moją twarz znów mnie pocałował
-Uwielbiam te twoje różowe policzki – cały czas szeptał za to mój oddech był bardzo głośny
-Chodź… Chodźmy już – szepnęłam i pociągnęłam chłopaka w stronę ogródka . On ani an moment nie puścił mojej ręki i gdy wróciliśmy do reszty Caroline wybuchła śmiechem
-A gdzie macie piwa? – na moich policzkach wyszło jeszcze większe zaczerwienienie a Joe zaśmiał się i wrócił po trunek. Kiedy tylko powrotem był przy moim boku, znów chwycił moją rękę a ja oparłam głowę o jego ramię.
-Ty! Car! Jutro szkoła! Nie pij tyle! – zaśmiałam się widząc ,że dziewczyna próbuję dorównać starszemu Jenasowi
-Dobra, dobra – mruknęła dziewczyna ale widocznie spauzowała . Koło 21 poszłam z Joe zamówić taksówkę , gdy tylko chłopak odłożył słuchawkę znów przywarł do moich warg. Uwielbiałam ich smak , był taki słodki.
-Mam nadzieję ,że teraz ze spokojem mogę cię nazwać swoją dziewczyną – szepnął głaszcząc mój policzek na co ja się zarumieniłam bardziej, jeśli się dało. Jako odpowiedź znów go pocałowałam. Gdy wreszcie się od siebie oderwaliśmy, nie puszczając swoich rąk skierowaliśmy się do przedsionka gdzie stała już ubrana Caroline
-O czym tak gadacie? – zapytał Joe obejmując mnie w pasie
-O tym ,że masz  świetny głos i powinnaś coś z tym zrobić – powiedział Nick
-Może kiedyś – zakończyłam temat i nagle usłyszeliśmy dźwięk klaksonu taksówki . Z wszystkimi pożegnałam się przez podanie ręki a Joe przyciągnął mnie do siebie i pocałował . Wszyscy zachichotali z reakcji bruneta , więc zawstydzona szybko wyrwałam się z jego objęć  i pociągnęłam blondynkę za rękę .
-Cześć – krzyknęłyśmy jeszcze i wsiadłyśmy do taksówki
-To… jesteście razem? – zapytała mnie przyjaciółka
-Chyba tak… - zaśmiałam się
-Aaaa! – zaczęła piszczeć – Gratuluję! – i mnie przytuliła. Byłam taka szczęśliwa!

***
Wybaczcie za tą długą nieobecność .;)

***
( Jeśli chcesz przeczytać wcześniejszy dział kliknij ' starsze posty')

7 komentarzy:

  1. przeczytałam i czekam na więcej :D

    obserwuję i zapraszam do obserwowania mojego bloga ;)

    just-call-me-louise.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. wybaczam i czekam na więcej ! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. super piszesz, chce sie więcej ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. muszę się wciągnąć w twoje opowiadanie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. super piszesz! Czekam na więcej!: ) i dodaję do obserwowanych! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetneeeee <3 czekam na więcej! :3

    OdpowiedzUsuń